Jesień to ulubiona pora roku wielu moli książkowych – coraz dłuższe wieczory zachęcają do pozostania w domu i rozkoszowania się licznymi nowościami wydawniczymi. Inspirację stanowią także rozmowy o literaturze, które wciąż toczą się w bezpiecznej, wirtualnej przestrzeni. W przyszłym tygodniu w ramach cyklu Empiku #premieraonline odbędzie się ich aż sześć: z Katarzyną Nosowską, Andrzejem Grabowskim, Marcinem Wroną, Marylą Szymiczkową (czyli Jackiem Dehnelem i Piotrem Tarczyńskim) i Michałem Rusinkiem. Trochę egzotyki do polskich domów wprowadzą także Sami Tamimi i Tara Wigley, którzy powracają z nową książką kucharską – tym razem poświęconą kuchni palestyńskiej.
Andrzej Grabowski – poniedziałek, 9 listopada, godz. 18:00
Sami Tamimi i Tara Wigley – czwartek, 12 listopada, godz. 18:00
Marcin Wrona – piątek, 13 listopada, godz. 18:00
Maryla Szymiczkowa (Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński) – piątek, 13 listopada, godz. 20:00
Michał Rusinek – sobota, 14 listopada, godz. 18:00
Nie jestem modelowym odbiorcą disco polo, rapu czy heavy metalu. Jestem tych gatunków ofiarą, by tak rzec, przypadkową. W tej książce staram się pokazać, co się dzieje, jeśli teksty tych utworów trafią w niepowołane, czyli moje, uszy. Uszy kogoś, kto stara się zrozumieć, o co w nich (tekstach, nie uszach) chodzi. Literatura, którą wziąłem tu na tapetę, jest jednak specyficzna. Nie znajdziemy jej w książkach czy tomach wierszy, za to trudno się od niej opędzić. Atakuje nas w samochodach, autobusach, na wyciągach narciarskich, w wesołych miasteczkach, na festynach i różnego rodzaju świętach ulicznych, w czasie imprez sportowych, na plażach, w barach, smażalniach, lodziarniach, dobiega z telewizorów i radioodbiorników od sąsiadów lub ze słuchawek współpasażerów tramwajów, którzy za głośno czegoś słuchają. Jest to bowiem szeroko pojęta poezja śpiewana. Teksty literackie, które powstały po to, by ktoś napisał do nich muzykę i ktoś je zaśpiewał. Ku naszemu utrapieniu.
Michał Rusinek
Katarzyna Nosowska – sobota, 14 listopada, godz. 20:00
Polecam Wam cudowną formułkę na lęk przed tym, co ludzie powiedzą, a brzmi ona: I co z tego? Nic z tego. Za każdym razem okazuje się, że nic z tego. Oni będą gadać – to pewne. Będą gadać tyle, ile trzeba, by się nasycić – nie dłużej. Chodzi o to, by własnym zaangażowaniem nie spowodować, że monolog zamieni się w dialog. Nie wahajcie się użyć własnego życia, by żyć, jak Wam się podoba.
Katarzyna Nosowska